2013/01/02

Święta, święta i po nowym roku.

Kolejne 4 powody alienacji! Also, awkward smile.
Długo zastanawiałem się nad świąteczną notą. Tak długo, że jedyną sensowną konkluzją było nie robić żadnej. Ten rok nie sprzyjał u mnie jakkolwiek świątecznemu nastrojowi, pierwszy raz od dwudziestu czterech lat spędzałem te święta sam. Zaraz po tym, jak siedziałem niespełna trzynaście godzin w pracy. Cóż. Wiecie, taki lajf.





Ogólnie moje święta, jak w każdym porządnym polskim domu, składały się z alkoholu, internetu i zrzędzenia. Tyle z tradycji udało mi się uchować. Natomiast choinkę olałem, z wigilijnych potraw miałem pomidorowe nudle z kiełbasą, a gwiazdkom podziękowałem zasłaniając rolety na trzy dni. No, drugiego dnia świąt zostałem przygarnięty na herbatę do Jaśminy. To było całkiem spoko.

Międzyświęcie spędziłem - a jakże! - w pracy. Dla odmiany w sylwestra byłem w pracy. Ale później była całkiem przyjemna impreza, fajnie było zobaczyć ludzi, za którymi się stęskniłem.

O świętach naczytałem się dużo przez te ostatnie dni. Że rodzina okropna, że ktoś pije, że ktoś się kłóci, że ktoś ma fajnie, że ktoś nie, że ktoś śpiewa kolędy, że ktoś wrzeszczy. Tak naprawdę... Nie wiem, cóż. Wiecie co? Każdy ma takie święta, jakie ma. Jakiś czas temu rozmawiałem o tym z Matką. Wierzenia wierzeniami, przyjemność przyjemnością, ale po prostu dobrze zobaczyć się z rodziną. Z przyjaciółmi. Odczułem to zdecydowanie w tym roku, gdzie byłem sam, okazyjnie i w długich biegach towarzystwa dotrzymywał mi Robert na gadu, w biegach krótszych Blejk na skype, czy Skarża na facebooku, za co im dziękuję. Odczucie to, że nieważne gdzie i jak, ważne z kim ugruntowało się w sylwestra, gdzie próbując zdążyć na pokaz fajerwerków nie do końca daliśmy radę i stanęliśmy pokonani przez czas na środku chodnika. I nie sądzę, żeby ktoś żałował. Złożyliśmy sobie życzenia, Vonen wyciągnął z kosmosu żurawinową Finlandię i ciastka i mieliśmy bardzo radosne i miłe pierwsze minuty roku. 

Ludzie są ważni. To, co mogą ci dać, wcale nie robiąc wiele, jest piekielnie niesamowite. Pamiętajcie o tym.

Mamy nowy rok. 2013, jakby ktoś przegapił. To czas na tradycyjne, noworoczne postanowienia. Zastanawiałem się nad nagraniem ich i wrzuceniem na youtube, żeby móc sobie spojrzeć w oczy za rok i skonfrontować to, co się udało z tym, co poległo przez czynniki różne, ale jednak mam wrażenie, że wideo to nie moje medium. Piszę, zatem napiszę sobie postanowienia - życzenia.

Drogi ja. 
Wiem, że jest chujowo i jest chujowo często. Nie może być dobrze cały czas, bo nie byłoby... No, dobrze. Nierealnym jest być ciągle szczęśliwym, dlatego postanawiam sobie, że będę starał się czerpać więcej z małych chwil radości. Są bezcenne i jak bezcenne powinienem je traktować. Gdzieś mi się zaczęło to zatracać, trzeba to odkopać. 
Życzę ci też, żebyś był znów nieco bardziej spontaniczny. Kalkulowanie jest dobre, ocena ryzyka istotna, ale też nie jest niezbędna. Daj się ponieść, bądź znów bardziej abstrakcyjny. Byłeś w tym zajebisty. Postaram się też otworzyć nieco bardziej na ludzi. Nie mówię, że to przyjdzie łatwo. Nie mówię, że to osiągnę w tym roku. Ale osiągnę. Małymi krokami.
Więcej zwiedzaj. Więcej odklejaj się od kompa. Więcej czasu spędzaj nad grami planszowymi, mniej nad komputerowymi. Więcej czasu spędzaj z głową poza pracą. Czerpać więcej z życia, wykorzystywać więcej z tego, co życie oferuje. To pozwoli ci tyle wygrać.
Większego dystansu do ludzi. Wybaczaj. Nie przejmuj się aż tak bardzo. Ludzie są i będą kiepscy w zdecydowanej większości. Nie oczekuj od nich zbyt wiele, z tymi, którzy są nieznośni utrzymuj kontakt nie większy niż niezbędny.
PISAĆ WIĘCEJ. To zajebiście ważne. Nie przestawaj, nie przerywaj. Dostałem tyle ciepłych słów od ludzi, że ciężko nie pisać. Ale ciężko czasami postawić pierwsze zdanie. Pierwsze zdania przychodzą zawsze piekielnie ciężko. Życzę sobie w takim razie dużo więcej pierwszych zdań.
Wygospodaruj czas na czytanie, bardziej regularnie. Ustalaj sobie czas na leżenie z książką przy muzyce. Przecież to kochasz.
Lepszej terminowości. Stawiasz sobie deadline - dotrzymaj go. Cytowanie Douglasa Adamsa jest fajne i w ogóle, ale nie zmienia to faktu, że masz nad sobą pracować, bucu.
Zmień coś w swoim życiu, znów. Wrzuć więcej kolorów. Zadbaj o siebie bardziej. Masz dla kogo walczyć.
Wiem, że się ogarniesz. Potrafisz. Chcesz. Walcz.
Z poważaniem,
Ja.

Ogólnie, kurde. Nie lubię stawiać sobie takich punktowych rzeczy, jak "wyjedź na wakacje", "kup lodówkę", czy inne takie. Nie lubię też, że cel na nowy rok musi koniecznie być zawarty w czasie wykonania w rok. Lubię myśleć o celach, jako o rzeczach bardziej... Długoterminowych. Wiele rzeczy, które widzę w statusach ludzi to bardzo poważne decyzje i nie do końca wierzę w to, że ilość i czas mogą wyjść na zdrowie jakości. Pracujmy nad sobą wszyscy, miśki. To leży w naszym interesie. Tylko naszym.


#YOLO! W tle Magdalena, mistrzyni drugiego planu.



Z rzeczy dodatkowych:
Chciałbym podziękować Poczcie Polskiej za bardzo, bardzo miłe noworoczne combo. Naraz przyniesiono mi drugą część serii The Hitchhiker's Guide to the Galaxy, czyli wspaniałe The Restaurant at the End of the Universe, (które zdobyło mnie pierwszymi dwoma zdaniami, które podejrzałem bezczelnie) dzięki czemu mogę utonąć w lekturze wszystkich pięciu części trylogii Adamsa, bardzo fajny plakat z Doctor Who, który przysłała mi Yui, oraz urodzinowo-świąteczny prezent od Siostry i Szwagra, który widać na zdjęciu po lewej. To był zajebiście miły zestaw po ciężkim dniu.



Dzisiejsza piosenka to utwór, który wkopał mi się ostatnio w głowę i który przerażająco często nucę. To i Bloody Tears z Castlevania II: Simon's Quest. Zabawne, że najbardziej gnojona Castlevania ma jedną z najlepszych piosenek z gier EVER.
O czym to ja... A, no tak. Zespół pierwszy raz usłyszałem oczywiście słuchając niezastąpionego radia EskaROCK i teraz, po zapoznaniu się z paroma ich piosenkami muszę powiedzieć, że są fajni. Można słuchać.


Miłego odsłuchu, spokojnego nowego roku i do wielokrotnego przeczytania. Tego sobie i wam życzę, buźka, do następnego!